Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
kretyn. O, tak. W gruncie rzeczy jestem jeszcze głupi, nędzny smarkacz. Po co ja o niej myślę". W tej chwili Lucjan słyszy tubalny głos Zygmunta:
- Te, bo ślepia zwichniesz.
Lucjan opuszcza wzrok. Jest mu wstyd, że przechodzi tę chorobę, co wszyscy jego koledzy - chorobę miłości do panny Leopard.
Zygmunt mówi poufnym tonem do Dziadzi:
- Przez cały czas patrzy na ciebie. Już nie ujdziesz jej, teraz na pewno cię przyłapie. Ciekawym, czym też wypali ci oczy. A może cię za-strze-li.
Dziadzia jest istotnie zmieszany. Przysunął się bliżej stolika i jest bardzo zajęty czyszczeniem swej fajki. Paczyński mówi ponuro:
- Ta syrena
kretyn. O, tak. W gruncie rzeczy jestem jeszcze głupi, nędzny smarkacz. Po co ja o niej myślę". W tej chwili Lucjan słyszy tubalny głos Zygmunta:<br>- Te, bo ślepia zwichniesz.<br>Lucjan opuszcza wzrok. Jest mu wstyd, że przechodzi tę chorobę, co wszyscy jego koledzy - chorobę miłości do panny Leopard.<br>Zygmunt mówi poufnym tonem do Dziadzi:<br>- Przez cały czas patrzy na ciebie. Już nie ujdziesz jej, teraz na pewno cię przyłapie. Ciekawym, czym też wypali ci oczy. A może cię za-strze-li.<br>Dziadzia jest istotnie zmieszany. Przysunął się bliżej stolika i jest bardzo zajęty czyszczeniem swej fajki. Paczyński mówi ponuro:<br>- Ta syrena
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego