Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
nie chciał, dzieci nie były mu potrzebne. Najpierw wymawiał się, że mają czas, że są sprawy ważniejsze, a potem było za późno. I patrzył na jej oczy, zagadkowe, zielone czy szare? Stały dylemat, nie rozsądził, przecież najpierw zakochał się w oczach - piękne, mądre oczy, nie starzeją się, mają ów niezdrowy powab córek Lota. Kiedy ostatnio się śmiała? Mlecznym uśmiechem? Tak zwyczajnie, nie dla niego. Nie pamiętał.
- Jeszcze myślisz o Szycu?
Otrząsnął się. Przeniósł wzrok na stół. Kawałek sera, niewiele, ale w sam raz, aby starczyło na dwie lub trzy przynęty do łapki na myszy.
- Nie, nie myślę o Szycu, myślałem o
nie chciał, dzieci nie były mu potrzebne. Najpierw wymawiał się, że mają czas, że są sprawy ważniejsze, a potem było za późno. I patrzył na jej oczy, zagadkowe, zielone czy szare? Stały dylemat, nie rozsądził, przecież najpierw zakochał się w oczach - piękne, mądre oczy, nie starzeją się, mają ów niezdrowy powab córek Lota. Kiedy ostatnio się śmiała? Mlecznym uśmiechem? Tak zwyczajnie, nie dla niego. Nie pamiętał.<br>- Jeszcze myślisz o Szycu?<br>Otrząsnął się. Przeniósł wzrok na stół. Kawałek sera, niewiele, ale w sam raz, aby starczyło na dwie lub trzy przynęty do łapki na myszy. <br>- Nie, nie myślę o Szycu, myślałem o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego