Typ tekstu: Książka
Autor: Zaniewski Andrzej
Tytuł: Król Tanga
Rok: 1997
wąsa, spojrzał pogardliwie na Iw, machnął ręką i odszedł pod ścianę. Czuł się wywyższony i potrzebny.
Twarz Iw ściągnęła się, zmatowiała, oczy przypominały teraz oczy kota. Podniosła się, splunęła na podłogę.
- Jakże ja was wszystkich nienawidzę! - wycedziła przez zęby, wybiegając ze schronu.
- Bóg umarł! - Julia wypowiedziała te słowa z grobową powagą, chociaż dobrze pamiętała, że wypowiadała je już kilkakrotnie. I może właśnie dlatego po chwili milczenia dodała: - Chyba nigdy nie istniał naprawdę...
Iw chciała zapytać, czy jest to pytanie, czy po prostu stwierdzenie, ale nie wydało się jej to aż tak ważne, aby prosić o dodatkowe wyjaśnienia.
Tego samego dnia, wieczorem
wąsa, spojrzał pogardliwie na Iw, machnął ręką i odszedł pod ścianę. Czuł się wywyższony i potrzebny.<br> Twarz Iw ściągnęła się, zmatowiała, oczy przypominały teraz oczy kota. Podniosła się, splunęła na podłogę.<br> - Jakże ja was wszystkich nienawidzę! - wycedziła przez zęby, wybiegając ze schronu.<br> - Bóg umarł! - Julia wypowiedziała te słowa z grobową powagą, chociaż dobrze pamiętała, że wypowiadała je już kilkakrotnie. I może właśnie dlatego po chwili milczenia dodała: - Chyba nigdy nie istniał naprawdę...<br> Iw chciała zapytać, czy jest to pytanie, czy po prostu stwierdzenie, ale nie wydało się jej to aż tak ważne, aby prosić o dodatkowe wyjaśnienia.<br> Tego samego dnia, wieczorem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego