Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
muzykę. Okazało się, że w naśtępnej sałi, która nie miała połączenia z tarasem, jest orkiestra i parkiet. Przenieśliśmy się tam. Tu - jeszcze jedna butelka owego szampana. A także taniec, w którym teraz kuzynka Sandry poczuła się na swoim gruncie. Tańczyła ślicznie, może tylko zanadto obnosząc się. Tak bez uśmiechu, na poważnie, stała się znowu podobna do Sandry. Kiedyśmy wracali do stolika, powiedziałem jej o tym.
- Chyba. Często mi to ludzie mówią - odparła. - O czym? - spytał Wieśniewicz.
- Że ja i Sandra jesteśmy podobne do siebie. Na to Wiśnieśniewicz dosyć wesoło, po polsku:
- One wszystkie są do siebie podobne.
-Co on takiego powiedział
muzykę. Okazało się, że w naśtępnej sałi, która nie miała połączenia z tarasem, jest orkiestra i parkiet. Przenieśliśmy się tam. Tu - jeszcze jedna butelka owego szampana. A także taniec, w którym teraz kuzynka Sandry poczuła się na swoim gruncie. Tańczyła ślicznie, może tylko zanadto obnosząc się. Tak bez uśmiechu, na poważnie, stała się znowu podobna do Sandry. Kiedyśmy wracali do stolika, powiedziałem jej o tym.<br>- Chyba. Często mi to ludzie mówią - odparła. - O czym? - spytał Wieśniewicz.<br>- Że ja i Sandra jesteśmy podobne do siebie. Na to Wiśnieśniewicz dosyć wesoło, po polsku: <br>- One wszystkie są do siebie podobne.<br>-Co on takiego powiedział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego