Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasz Julo czerwony
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1975-1986
wynurzały się. Niewody jedwabne
jeżyły rozognione me nozdrza...
MATKA głaska go po twarzy
niegdyś... Twe piersi dwa cienie rzucały
na mój krajobraz utkany z motyli...
Stałem w pośrodku... Nieskończenie mały...
MATKA z czułością ukaże wysokość dziecka, zawartą
między kciukiem i palcem wskazującym Tyli. (SŁOWACKI całuje palce MATKI,
której twarz naraz poważnieje)
Ten... ten, co Ci podróż na Wschód zafundował... co to
za jeden? (uśmiech ironiczny) Za co on taki hojny?
SŁOWACKI z dumą To... Polak. On poezję kocha dla
żywych ludzi pisaną.
MATKA ledwie zaznaczonym uśmiechem wyraża swój sceptycyzm No... a u tej
księżny we Florencji... toście tylko
rysowali jeziora i
wynurzały się. Niewody jedwabne<br> jeżyły rozognione me nozdrza...<br>MATKA głaska go po twarzy<br> niegdyś... Twe piersi dwa cienie rzucały<br> na mój krajobraz utkany z motyli...<br> Stałem w pośrodku... Nieskończenie mały...<br>MATKA z czułością ukaże wysokość dziecka, zawartą<br>między kciukiem i palcem wskazującym Tyli. (SŁOWACKI całuje palce MATKI,<br>której twarz naraz poważnieje)<br>Ten... ten, co Ci podróż na Wschód zafundował... co to<br>za jeden? (uśmiech ironiczny) Za co on taki hojny?<br>SŁOWACKI z dumą To... Polak. On poezję kocha dla<br>żywych ludzi pisaną.<br>MATKA ledwie zaznaczonym uśmiechem wyraża swój sceptycyzm No... a u tej<br>księżny we Florencji... toście tylko<br>rysowali jeziora i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego