Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
Dzieci płaczą, wołają: "Mamo! Mamo!"
I trzeci z tych zbójników skoczył w ogień i wyniósł dzieciom matkę spośród płomienia, aż włosy osmędził.
Poszli dalej i zaszli do jednej karczmy przenocować. A tam ich karczmarka poznała i posłała odkaz* do wójta. Przyleciał wójt z przysiężnymi i z ludźmi i tych zbójników powiązali. A z nimi i Pana Jezusa ze świętym Piotrem.
Wyprowadzili ich z karczmy, zawiedli ku spichlerzowi gromadzkiemu i tam ich zawarli.
Święty Piotr wziął płakać i mówi po cichu do Pana Jezusa:
- No, nie mówiłem Ci, Panie Jezu, że jeszcze przy tych huncwotach do kłopotu przyjdziemy? No to my już
Dzieci płaczą, wołają: "Mamo! Mamo!" <br>I trzeci z tych zbójników skoczył w ogień i wyniósł dzieciom matkę spośród płomienia, aż włosy &lt;orig&gt;osmędził&lt;/&gt;. <br>Poszli dalej i zaszli do jednej karczmy przenocować. A tam ich karczmarka poznała i posłała &lt;orig&gt;odkaz&lt;/&gt;* do wójta. Przyleciał wójt z &lt;orig&gt;przysiężnymi&lt;/&gt; i z ludźmi i tych zbójników powiązali. A z nimi i Pana Jezusa ze świętym Piotrem. <br>Wyprowadzili ich z karczmy, zawiedli ku spichlerzowi gromadzkiemu i tam ich zawarli. <br>Święty Piotr wziął płakać i mówi po cichu do Pana Jezusa: <br>- No, nie mówiłem Ci, Panie Jezu, że jeszcze przy tych huncwotach do kłopotu przyjdziemy? No to my już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego