Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
studnię. Pachniała głęboka woda, mech jedwabisty i nasiąkłe wilgocią deski, a głos głęboki i dźwiłczny zapadał w otchłań podwodną.
Z tej właśnie wody nieruchomej, z dna jej czystego, wydobył, obwiązany sznurami, Hubert ów kamień lśniący i ciężki. A potem, stojąc w wodzie uczepiony rękami łańcucha, wyjechał z wąskiego wnętrza na powierzchnię ziemi.
XX
Rzeka była koloru starego złota. To oświetlone promieniami zachodzącego słońca zbocze parkowej góry odbijało się w niej w całej swej wysokości.
Tę właśnie chwilę obrałam na pożegnanie Huberta, Gabrieli i talizmanu ich przyjaźni.
Leżał na małym biurku niepozorny kawał białego marmuru, bez wartości ani znaczenia, ale spoczęły na nim
studnię. Pachniała głęboka woda, mech jedwabisty i nasiąkłe wilgocią deski, a głos głęboki i &lt;orig&gt;dźwiłczny&lt;/&gt; zapadał w otchłań podwodną. <br>Z tej właśnie wody nieruchomej, z dna jej czystego, wydobył, obwiązany sznurami, Hubert ów kamień lśniący i ciężki. A potem, stojąc w wodzie uczepiony rękami łańcucha, wyjechał z wąskiego wnętrza na powierzchnię ziemi. <br>XX <br>Rzeka była koloru starego złota. To oświetlone promieniami zachodzącego słońca zbocze parkowej góry odbijało się w niej w całej swej wysokości. <br>Tę właśnie chwilę obrałam na pożegnanie Huberta, Gabrieli i talizmanu ich przyjaźni. <br>Leżał na małym biurku niepozorny kawał białego marmuru, bez wartości ani znaczenia, ale spoczęły na nim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego