historii. Temu się właśnie oddałem, kiedy tylko autobus linii 117, w którym zająłem miejsce, ruszył spod gmachu KC.<br>"Ponieważ nie było tłoku, przeciwnie, było pusto, nie wybrał swojego kąta 'na rufie' przy tylnych drzwiach, ale, podobnie jak inni, zajął miejsce siedzące, przy oknie, po prawej stronie. Za szybą z securitu, powleczoną od zewnątrz warstewką starego brudu, przesuwał się do tyłu ciąg szarawych widoków: masywne gmachy muzeów, Muzeum Narodowego i Oręża Polskiego, ponure kamienice stojące wzdłuż wiaduktu, wreszcie szeroki pas rzeki, toczącej leniwie wody.<br>Przejeżdżając przez most, zdał sobie nagle sprawę, że się przemieszcza na wschód.<br>- A przecież zmierzam do czegoś, co