Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
tu przyjdzie, jak zechce.
- No, chodźcie, musi być dyscyplina - dodał Kaziuk.
Ale oni nie usłuchali. Przebiegli ugór, zagon łubinu, kawał łączki nabitej mleczem, dopadli chłopca, gdy szykował się do sforsowania rowu przydrożnego. Bronił się przed ich natarczywą radością. Opędzał się kijem jak przed psiakiem. Chwycili go jednak pod ręce i powlekli, zapierającego się nogami, pod stromą górę, zwaną "Koliserce".
Kiedy przywlekli jeńca pomiędzy zdemobilizowanych, Łapa wstał z czarnego pieńka. Był trochę blady i nieswój. Ze sztuczną, drewnianą rubasznością podszedł do Polka i wyciągnął rękę.
- Zostałeś odznaczony Krzyżem Doliny - rzekł i nie doczekawszy się dłoni chłopca, opuścił rękę, jął strzepywać coś ze
tu przyjdzie, jak zechce.<br>- No, chodźcie, musi być dyscyplina - dodał Kaziuk.<br>Ale oni nie usłuchali. Przebiegli ugór, zagon łubinu, kawał łączki nabitej mleczem, dopadli chłopca, gdy szykował się do sforsowania rowu przydrożnego. Bronił się przed ich natarczywą radością. Opędzał się kijem jak przed psiakiem. Chwycili go jednak pod ręce i powlekli, zapierającego się nogami, pod stromą górę, zwaną "Koliserce".<br>Kiedy przywlekli jeńca pomiędzy zdemobilizowanych, Łapa wstał z czarnego pieńka. Był trochę blady i nieswój. Ze sztuczną, drewnianą rubasznością podszedł do Polka i wyciągnął rękę.<br>- Zostałeś odznaczony Krzyżem Doliny - rzekł i nie doczekawszy się dłoni chłopca, opuścił rękę, jął strzepywać coś ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego