w oknie!... Każdy może być w oknie!... - błędnie bełkotał Widmar, nie wiedząc, że swymi niepoczytalnymi wykrzyknikami doprowadza krawca wprost do zawrotu głowy. - Mogę to samo zrobić rękami, co i dubeltówką! - sapał, a krawiec z rozpaczy i strachu był bliski zupełnej utraty przytomności. Gdy zaś Widmar chwycił go za ramię i powlókł za sobą w kierunku furtki. krawcowi wydało się, że po chwili będzie już w samym piekle.<br>- Panie szanowny, panie szanowny!... - paplał. Obłęd Widmara zdawał się nie ulegać wątpliwości. Gdy wybiegł na ulicę, skierował się na prawo, zamiast na lewo, potem oprzytomniał, zrozumiał, że biegnie w przeciwnym kierunku, zawrócił, ale ni