Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Polityki", "Kultury" i "Literatury", a po dwudziestu minutach wyrusza dla odmiany z termosem do kawiarni po kawę.
Oboje z Małgorzatą żądamy stanowczo, by uszanował nasze wakacyjne rozleniwienie. Nasz spokój.
Twardowski obraża się dwa czy trzy razy - na krótko i śmiesznie.
Znów trochę wątpliwego spokoju.
Przywiozłem tu sobie "Tristię" Ovidiusa.
Podczytuję powoli, w zamyśleniu.
Dziesiątego dnia mego pobytu słońce wstaje w mętnej mgiełce, fala niedostrzegalnie rośnie, coś zaczyna się dziać za północnym horyzontem.
Dwunastego dnia po przyjeździe dostrzegam w oczach Małgorzaty pierwsze sygnały niepewności i zagubi enia: Twardowski zaczyna nas porzucać.
Jeszcze nie ze wszystkim zapomina, ale jest tak, jakby porywał go
Polityki", "Kultury" i "Literatury", a po dwudziestu minutach wyrusza dla odmiany z termosem do kawiarni po kawę.<br>Oboje z Małgorzatą żądamy stanowczo, by uszanował nasze wakacyjne rozleniwienie. Nasz spokój.<br>Twardowski obraża się dwa czy trzy razy - na krótko i śmiesznie.<br>Znów trochę wątpliwego spokoju.<br>Przywiozłem tu sobie "Tristię" Ovidiusa.<br>Podczytuję powoli, w zamyśleniu.<br>Dziesiątego dnia mego pobytu słońce wstaje w mętnej mgiełce, fala niedostrzegalnie rośnie, coś zaczyna się dziać za północnym horyzontem.<br>Dwunastego dnia po przyjeździe dostrzegam w oczach Małgorzaty pierwsze sygnały niepewności i zagubi enia: Twardowski zaczyna nas porzucać.<br>Jeszcze nie ze wszystkim zapomina, ale jest tak, jakby porywał go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego