Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
staliśmy się, i byliśmy długo tylko tym zdwojonym - jego i moim - ruchem, i byliśmy niespiesznym pośpiechem i przyspieszonymi oddechami, w których nie mieściły się już słowa, tylko westchnienia i jęk,
i naraz poczułam, że Mirek (tak teraz z ukraińska nazwałam w myślach Włodka) nie zdoła dłużej wytrwać w tej spiesznej powolności, i dałam mu znak, że może zmienić rytm, ale sama nie uległam temu nakazowi, który odezwał się także we mnie, lecz narzuciłam swoim biodrom powściągliwość, choć on zaczął poruszać się we mnie jak igła maszyny do szycia, gdy stopa szwaczki coraz mocniej napiera na pedał, i zszywał mnie z sobą
staliśmy się, i byliśmy długo tylko tym zdwojonym - jego i moim - ruchem, i byliśmy niespiesznym pośpiechem i przyspieszonymi oddechami, w których nie mieściły się już słowa, tylko westchnienia i jęk,<br>i naraz poczułam, że Mirek (tak teraz z ukraińska nazwałam w myślach Włodka) nie zdoła dłużej wytrwać w tej spiesznej powolności, i dałam mu znak, że może zmienić rytm, ale sama nie uległam temu nakazowi, który odezwał się także we mnie, lecz narzuciłam swoim biodrom powściągliwość, choć on zaczął poruszać się we mnie jak igła maszyny do szycia, gdy stopa szwaczki coraz mocniej napiera na pedał, i zszywał mnie z sobą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego