mocniej, przyciska do tarczy. I ona w jego rękach, od tego nacisku i wirowania, rośnie w oczach, wspina się w górę, smukleje, stając się stożkiem. Jedna ręka mistrza znajduje w się wewnątrz, formując wgłębienie dzbana, gdy druga - ta z zewnątrz - nadaje mu pękaty kształt. Już dzban ma zgrabne wybrzuszenie, już powstaje szyjka, lecz ręka wciąż jest w środku. I wtedy, kiedy zastanawiam się, co z tą ręką, Józef zdecydowanym ruchem wyjmuje ją stamtąd - i natychmiast palcami obu rąk wykańcza zwieńczenie dzbana; tak wąskie, iż na próżno usiłować włożyć tam rękę.<br>Cała operacja trwa nie więcej jak trzy minuty. Pozostaje teraz jedynie