Kierownik pracowni, przyszedłszy nieco do siebie, mógł na nowo przystąpić do nie zakończonego tematu nagród i wyróżnień. Wyjaśnienie Lesia, jakoby miał okropny sen z naczelnym inżynierem w roli głównej, acz chaotyczne, wszystkim wydało się przekonywające. On sam tylko wciąż jeszcze nie mógł całkowicie odzyskać równowagi, jak również nie mógł się powstrzymać od rzucania na naczelnego inżyniera rozkochanych spojrzeń.<br>Kierownik pracowni znów zbliżył się do niego i wyciągnął rękę.<br>- Cieszę się, panie Lesiu, naprawdę się cieszę, że mogliśmy wreszcie wyrazić panu uznanie za pracę - powiedział serdecznie, ściskając jego dłoń. - Mam nadzieję, że to nie ostatni raz. Ufam, iż niejednokrotnie będziemy mieli takie