Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 8.02
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2002
mógł wszystkiego osobiście doglądać. I było dobrze. Żyło się całkiem dostatnio, ale najważniejsze, że człowiek nie miał na głowie większych zmartwień. Chyba że dała się we znaki susza albo długie ulewy. Ale żeby ze strony państwa człowiek cierpiał, to nie, tego nie było nigdy. Spokojną egzystencję Kostanów zburzyła ustawa o powszechnej elektryfikacji wsi z lat 50. Przez tę ustawę Andrzej Kostana musi dzisiaj walczyć z polskim potentatem energetycznym, który wykazuje wybitną niechęć płatniczą. A przecież Kostana bije się o własne pieniądze. Z końcem lat 70. na pole Kazimierza Kostany, ojca pana Andrzeja, wjechała ekipa energetyków, by stawiać słupy. Wleźli jak na
mógł wszystkiego osobiście doglądać. I było dobrze. Żyło się całkiem dostatnio, ale najważniejsze, że człowiek nie miał na głowie większych zmartwień. Chyba że dała się we znaki susza albo długie ulewy. Ale żeby ze strony państwa człowiek cierpiał, to nie, tego nie było nigdy. Spokojną egzystencję Kostanów zburzyła ustawa o powszechnej elektryfikacji wsi z lat 50. Przez tę ustawę Andrzej Kostana musi dzisiaj walczyć z polskim potentatem energetycznym, który wykazuje wybitną niechęć płatniczą. A przecież Kostana bije się o własne pieniądze. Z końcem lat 70. na pole Kazimierza Kostany, ojca pana Andrzeja, wjechała ekipa energetyków, by stawiać słupy. Wleźli jak na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego