Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
denerwuje.
Reynevan kiwnął raz jeszcze. Urban Horn przypatrywał mu się uważnie.
- Rozgadałem się, nie ma co - ziewnął. - A niebezpieczne potrafi być takie gadanie. Niejeden już sam sobie gardło, jak mówią, własnym przydługim ozorem poderżnął... Ale ja ci ufam, Lancelocie. Nawet nie wiesz, dlaczego.
- Ależ wiem - uśmiechnął się wymuszenie Reynevan. - Gdybyś powziął podejrzenie, że donoszę, dasz mi w łeb, a w Strzelinie powiesz, że umarłem na nagły przypływ fluidów i humorów.
Urban Horn uśmiechnął się. Bardzo wilczo.
*
- Horn?
- Słucham cię, Lancelocie.
- Nietrudno spostrzec, że bywały i rozeznany z ciebie człowiek. Nie wiesz przypadkiem, który z możnych ma dobra w bliskiej okolicy Brzegu
denerwuje.<br>Reynevan kiwnął raz jeszcze. Urban Horn przypatrywał mu się uważnie. <br>- Rozgadałem się, nie ma co - ziewnął. - A niebezpieczne potrafi być takie gadanie. Niejeden już sam sobie gardło, jak mówią, własnym przydługim ozorem poderżnął... Ale ja ci ufam, Lancelocie. Nawet nie wiesz, dlaczego. <br>- Ależ wiem - uśmiechnął się wymuszenie Reynevan. - Gdybyś powziął podejrzenie, że donoszę, dasz mi w łeb, a w Strzelinie powiesz, że umarłem na nagły przypływ fluidów i humorów. <br>Urban Horn uśmiechnął się. Bardzo wilczo. <br>* <br>- Horn? <br>- Słucham cię, Lancelocie. <br>- Nietrudno spostrzec, że bywały i rozeznany z ciebie człowiek. Nie wiesz przypadkiem, który z możnych ma dobra w bliskiej okolicy Brzegu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego