Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
wzruszył ramionami:
- Sam nie, nie miał okazji. Ale przysłużył się niejednemu. - To potworne!
- Cóż chcecie? Ratował siebie.
- W taki sposób? Nie, w głowie mi się pomieścić nie może , żeby taki człowiek...
- A jednak. Podziwiam tylko, że odważył się po tym wszystkim wrócić. Inna rzecz, że niewielu świadków żyje. Pod zmienionym poza tym nazwiskiem działał... kto wie, mogło mu się udać.
Podgórski gwałtownie się podniósł i podszedł do okna:
- Teraz rozumiem... cała ta rozmowa... to jasne! I ja, głupi, niczego się nie domyśliłem! Do głowy mi nawet nie przyszło podejrzenie. - Odwrócił się nagle. - Ale dlaczegóż nie powiedzieliście mi tego przedtem?
Szczuka zamyślił się
wzruszył ramionami:<br>- Sam nie, nie miał okazji. Ale przysłużył się niejednemu. - To potworne!<br>- Cóż chcecie? Ratował siebie.<br> - W taki sposób? Nie, w głowie mi się pomieścić nie może , żeby taki człowiek...<br>- A jednak. Podziwiam tylko, że odważył się po tym wszystkim wrócić. Inna rzecz, że niewielu świadków żyje. Pod zmienionym poza tym nazwiskiem działał... kto wie, mogło mu się udać.<br>Podgórski gwałtownie się podniósł i podszedł do okna:<br>- Teraz rozumiem... cała ta rozmowa... to jasne! I ja, głupi, niczego się nie domyśliłem! Do głowy mi nawet nie przyszło podejrzenie. - Odwrócił się nagle. - Ale dlaczegóż nie powiedzieliście mi tego przedtem?<br>&lt;page nr=121&gt; Szczuka zamyślił się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego