Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
jeden problem, skąd wziąć pięć złotych na jakiegoś bełta. W domu maja pryszczate i szczerbate żony, po trzeźwemu ich nie pieprza, tylko jak wracają pijani, ale i wtedy marzą o zadbanych, pięknych dziewczynach. Zamykają oczy i widzą taką laskę jak ja zamiast tej swojej dziobatej jędzy. Ale ja już jestem poza ich zasięgiem. Przegrali.
No, gotowa już jestem, możemy iść. Zgaś światło.
Tę czerwona lampkę zostaw. O tak, dobrze.
Poczekaj, wezmę torebkę z zaplecza, i Władkowi muszę kasę dać za ciebie.
Normalnie z góry trzeba, sam wiesz, ale ciebie się nie boję, bo cię znam.
Chodź, pokażę ci. Tu jest zaplecze
jeden problem, skąd wziąć pięć złotych na jakiegoś bełta. W domu maja pryszczate i szczerbate żony, po trzeźwemu ich nie pieprza, tylko jak wracają pijani, ale i wtedy marzą o zadbanych, pięknych dziewczynach. Zamykają oczy i widzą taką laskę jak ja zamiast tej swojej dziobatej jędzy. Ale ja już jestem poza ich zasięgiem. Przegrali.<br>No, gotowa już jestem, możemy iść. Zgaś światło.<br>Tę czerwona lampkę zostaw. O tak, dobrze.<br>Poczekaj, wezmę torebkę z zaplecza, i Władkowi muszę kasę dać za ciebie.<br>Normalnie z góry trzeba, sam wiesz, ale ciebie się nie boję, bo cię znam. <br>&lt;page nr=195&gt; Chodź, pokażę ci. Tu jest zaplecze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego