chwili Junosza, patrząc w oczy Jerzego, mówi znacząco:<br>- Załatwione. Poznańska załatwiona-dodaje z wybaczającym uśmiechem. - Zygmunt miał wszystkie papiery w innej skrytce.<br>Dopiero na trzeci dzień Junosza zaprowadził z wizytą "delegację" Jerzego i Kolumba. Wiedzieli, że Zygmunt został wykradziony z więziennego szpitala, wyjechał stamtąd wozem patronackim pod stertą kapusty przysłanej poza właściwym programem pomocy dla więźniów, a przeto nie przyjętej i odesłanej z powrotem. Cała historia, prawdziwa przecież, skoro do niego idą, zdawała się być dziwnym wymysłem.<br>Wiadomość, że leżał w gorączce, że ma wybite na pierwszym śledztwie jedno oko, była wręcz uspokajająca przez swą wiarygodność, która zdawała się rozciągać aż