schodzili ze szkarpy przydrożnej, patrzyli na pola.<br>Oczy ich szukały kogoś, rozmawiali głośno.<br>Miś Kunda widział ich, śledził każdy ruch, słuchał, co mówią.<br>Razem wyskoczyli spod mostku i nie oglądając się biegli polami bez końca, do lasu.<br>Za nimi zdyszani, ciężko dudniąc po miedzy biegli policjanci.<br>- Wąskopyski z Chuny Szają pozabijają ich na Przepastnej - po wiedział Miś. - Zasiądą i pozabijają.<br>Ten karabin, z którym poszedł dziś Chaim do porodu, wczoraj nosił Kurdiuk.<br>Wąskopyski spotkał chłopców na brzegu lasu.<br>Siedzieli nadzy, suszyli swoje łachy.<br>Chuny Szaja pchnął rękę do kieszeni i wydobył kawał mokrego chleba.<br>Chleb rozsypał się w kaszę, podzielił tę