i planuje na wypadek wojny <br>utworzenie małych, ruchliwych oddziałów <br>samoobrony, uzbrojonych w dziewiętnastowieczne <br>strzelby. Amerykański dyrygent zachęca, <br>by w ostatnich dniach przed końcem świata <br>słuchać muzyki Beethovena. Emerytowany <br>urzędnik bankowy przedstawia w telewizji <br>taśmy magnetofonowe z nagranymi głosami <br>zmarłych. Zmarli nie mają wiele do <br>powiedzenia, wymieniają swoje imiona, <br>płaczą lub pozdrawiają nas krótkimi <br>jak westchnienie, ptasimi okrzykami. <br>Ty i ja siedzimy przed otwartym oknem, <br>patrzymy na ciemnozielone liście klonu, <br>jest niedziela, pada deszcz, śmiejemy się <br>z wszechwiedzy dziennikarzy i próżności <br>polityków. Jesteśmy bezradni <br>i pogodni, wydaje nam się, że rozumiemy <br>więcej niż inni.</> <page nr=34><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>MAJ, WIECZÓR</><br>Maj, wieczór, ciepła nieskończoność <br>Oswojone powietrze