korupcji. - Na przykład egzaminator do ostatniej chwili nie wie, kogo będzie egzaminował - tłumaczy. Jednak, jak się okazuje, prowadzącym egzamin nie przeszkadza, że zdającego widzą po raz pierwszy. - Podczas jazdy po mieście faktycznie popełniłam błąd i od razu pogodziłam się z tym, że z prawem jazdy, przynajmniej na razie, muszę się pożegnać. Jednak egzaminator zaproponował, że możemy tę sprawę rozwiązać inaczej. Wyraźnie sugerował łapówkę. Kategorycznie odmówiłam - opowiada nam jedna z osób, która dwa lata temu zdawała egzamin w ośrodku na Bemowie. Zdarza się, że ci, którzy łapówki nie wręczą, zdają po kilkanaście razy. - W Katowicach krąży legenda o mężczyźnie, który ma na