magiczny krąg, siedział teraz Mock. Dokoła niego, na podłodze, krzesłach, półkach i wszędzie, gdzie było to możliwe, walały się kartonowe teczki wiązane tasiemkami. Na teczkach tych wyrysowane były rozmaite kabalistyczne i okultystyczne znaki. Na niektórych znajdowały się symbole planet i ich układów albo krótkie hebrajskie napisy. W teczkach upchane były pożółkłe kartki z notatkami albo małe fiszki. Te ostatnie pokryte były kaligraficznym pismem Sütterlinowskim, a podsumowanie ich treści wypisane było czerwonym atramentem u góry fiszki. Mock wyjął z kieszeni i przetarł rzadko używane binokle, i wsłuchał się w odgłosy dochodzące z innych pomieszczeń, które Kleinfeld, Ehlers, Meinerer oraz niedawno przybyły Reinert