Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
przeciągnął się szeroko i strzepnął pył ze spodni. Nie zważając zupełnie na Zygmunta, zwrócił się do Owiewki:
- To co? Spadamy, nie?
Ten kiwnął posłusznie głową. Powoli, bardzo powoli ruszyli w kierunku podziemnego przejścia.
- Rubin! Idziesz czy zostajesz? - Owiewka odwrócił się w ich stronę.
Zygmunt wyczekująco przywarł do kumpla. Tak bardzo pragnął, żeby Rubin został tutaj, przy nim, żeby cokolwiek, chociaż część dało się wytłumaczyć, odwrócić, przebaczyć. Nic z tego. Rubin obrzucił pogorzelisko zdawkowym spojrzeniem i dołączył do odchodzących. Nawet się nie obejrzał. "Rubin! Zostań, proszę! Źle! Zostań tutaj. To nie twoja wina. To wina nas wszystkich. Wszystkich. Kto więc przebaczy? Te
przeciągnął się szeroko i strzepnął pył ze spodni. Nie zważając zupełnie na Zygmunta, zwrócił się do Owiewki:<br>- To co? Spadamy, nie?<br>Ten kiwnął posłusznie głową. Powoli, bardzo powoli ruszyli w kierunku podziemnego przejścia.<br>- Rubin! Idziesz czy zostajesz? - Owiewka odwrócił się w ich stronę.<br>Zygmunt wyczekująco przywarł do kumpla. Tak bardzo pragnął, żeby Rubin został tutaj, przy nim, żeby cokolwiek, chociaż część dało się wytłumaczyć, odwrócić, przebaczyć. Nic z tego. Rubin obrzucił pogorzelisko zdawkowym spojrzeniem i dołączył do odchodzących. Nawet się nie obejrzał. "Rubin! Zostań, proszę! Źle! Zostań tutaj. To nie twoja wina. To wina nas wszystkich. Wszystkich. Kto więc przebaczy? Te
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego