na terenie do obiadu, po <br>obiedzie plażę, potem kino. Wcześnie, przed kolacją.<br>- Hip hip hura! - zaintonował Rylec.<br>- Hip hura hura - odpowiedzieli. Nie było <br>się z czego cieszyć (gry i zabawy), ale i smucić <br>też nie (kino). Tylko dziewczyny zaklaskały, łasice.<br>Gry i zabawy na terenie przynależały wakacjom i niedzielom.<br>Oznaczały praktycznie, że każdy robił, co chciał. <br>Mógł leżeć na trawie i opalać się, czytać, <br>spać, grać w pikuty i kibicować grającym, zgadywać, <br>co będzie na obiad i która godzina. Ciągle było <br>wcześnie.<br>Dziewczyny inaczej. W odświętnych wykrochmalonych sukienkach, <br>z szeroko sterczącymi spódnicami, ściśnięte <br>w pasie do utraty tchu, z końskimi ogonami