nijaka i to z tzw. okresu wczesnoszkolnej edukacji, bo mógłby się jeszcze dziesięcioletni Jasiek obrazić.<br><br> Potwierdzam przypuszczenia Edwarda Cz., bo istotnie pisałem już w "Spacerkach" o reklamowych drukach ulotnych, zalegających domowe skrzynki na listy, wycieraczki tudzież klamki naszych mieszkań. Potwierdzam też z autopsji, co znaczy, że rozumiem Czytelnika, któremu takie praktyki akurat się nie podobają. Pytałem i na poczcie, czyli u źródła, bo skoro w skrzynkach na listy... Odpowiedzieli, że owszem, można sobie tego nie życzyć, ale trzeba to urzędowo zastrzec, a więc podanie, adres etc. Nonsens, komu przyszłoby to do głowy!<br><br> Od września moje dzieci w ramach szkolnych zajęć wychowania