z UB chłopcy<br>często pejzanów brać pod obcas.<br>Więc Szmaciak jeździł, chłopów zbierał,<br>a gdy się któryś zbyt opierał,<br>to tak go długo kopał w nery,<br>aż wzbudził w nim entuzjazm szczery.<br><br>Niestety we wsi Wądół Kaczy<br>z nasieniem zetknął się sobaczym.<br>Tępy, uparty chłop Deptała,<br>choć brać ubecka tęgo prała,<br>a nawet mu duszono grdykę,<br>psuł Szmaciakowi statystykę.<br>Szmaciak się zawziął nań okropnie<br>i pewny był, że swego dopnie.<br><br>Tak też się stało. Gdyż fortuna<br>odważnym sprzyja. Wielka łuna<br>rozbłysła nagle nad Wądołem<br>i ogień z hukiem żre stodołę.<br>Płonie stodoła w PGRze,<br>pusta zupełnie, mówiąc szczerze,<br>bo kiedy nadszedł