szeroka, zwykle uśmiechnięta twarz jakby zmniejszyła się i pociemniała. Wielotonowa maszyna, targana zrywami, które tak obce były płynnej zazwyczaj jeździe opanowanego kierowcy, zawijała między wydmami, wyrzucając na boki olbrzymie fontanny piasku. Przed nimi sunął bezludny <orig>energobot</>, dając im osłonę siłową. Milczeli przez cały czas; każdy myślał swoje. Rohan bał się prawie spotkania z <orig>astrogatorem</>, bo nie wiedział, co właściwie mu powie. Jedno z najokropniejszych, przez to, że najbardziej bezsensownych, szalonych odkryć zachował dla siebie. W łazience ósmego poziomu znalazł kawałki mydła noszące wyraźne ślady ludzkich zębów. A przecież nie mogło być tam głodu; magazyny wypełniały prawie nie naruszone zapasy żywności; nawet