Typ tekstu: Książka
Autor: Krawczyk Piotr
Tytuł: Plamka światła
Rok: 1997
symbolizować komunikatywność. A więc
w pewnym sensie wszystko się jakoś, pokrętnie bo pokrętnie, ale jednak
wzajemnie dopełnia. Chwytasz?
- Tak, to się trzyma kupy. Nie, poważnie, myślę Adam, że dobrą robotę
tu odwalasz.
- Staram się, jak mogę.
- Ale pozwolisz, że wrócę do mojego pomysłu. Bo jednak widzę, że w
ogóle już prawie skończyłeś, tylko te napisy właściwie ci pozostały -
powiedziała odrywając łokcie od blatu i odsuwając się od męża. - Zostaw
to na razie i chodź, pójdziemy, no proszę cię.
- Ale co cię tak nagle napadło? - Adam wstał i wytarł ręce w ścierkę.
Pociągnął łyk soku ze szklanki.
- Wiesz, zadzwoniłabym do Ewki, może
symbolizować komunikatywność. A więc<br>w pewnym sensie wszystko się jakoś, pokrętnie bo pokrętnie, ale jednak<br>wzajemnie dopełnia. Chwytasz?<br> - Tak, to się trzyma kupy. Nie, poważnie, myślę Adam, że dobrą robotę<br>tu odwalasz.<br> - Staram się, jak mogę.<br> - Ale pozwolisz, że wrócę do mojego pomysłu. Bo jednak widzę, że w<br>ogóle już prawie skończyłeś, tylko te napisy właściwie ci pozostały -<br>powiedziała odrywając łokcie od blatu i odsuwając się od męża. - Zostaw<br>to na razie i chodź, pójdziemy, no proszę cię.<br> - Ale co cię tak nagle napadło? - Adam wstał i wytarł ręce w ścierkę.<br>Pociągnął łyk soku ze szklanki.<br> - Wiesz, zadzwoniłabym do Ewki, może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego