Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
rozkrzyczaną, o uszach zakorkowanych jazzem... Boże przykazania przypominając... Ile radości, ile nadziei, kiedy choć na chwilę ujrzysz oczy dziecka zamglone Bogiem. - Twarz mu szarzeje. - Ale ile smutku, ile żałości, kiedy...
Hans nie dał mu dokończyć.
- Kiedy za kilka lat... te same dziatki zasiądą na leśnym wertepie wokół aluminiowej patelni, żeby prażyć i wąchać swój "kompot".
Ksiądz spojrzał na Hansa i jakby w ostatniej chwili zrezygnował z typowego w takich sytuacjach westchnienia. Za to pociągnął z fajki raz i drugi. Nowy obłok dymu, energiczniejszy. Patrzy na Hansa, jakby nie usłyszał słowa pesymistycznego.
Hans wciąga nosem zapach. "Zidentyfikować rodzaj tytoniu. Widocznie klecha woli
rozkrzyczaną, o uszach zakorkowanych jazzem... Boże przykazania przypominając... Ile radości, ile nadziei, kiedy choć na chwilę ujrzysz oczy dziecka zamglone Bogiem. - Twarz mu szarzeje. - Ale ile smutku, ile żałości, kiedy... <br>Hans nie dał mu dokończyć. <br>- Kiedy za kilka lat... te same dziatki zasiądą na leśnym wertepie wokół aluminiowej patelni, żeby prażyć i wąchać swój "kompot". <br>Ksiądz spojrzał na Hansa i jakby w ostatniej chwili zrezygnował z typowego w takich sytuacjach westchnienia. Za to pociągnął z fajki raz i drugi. Nowy obłok dymu, energiczniejszy. Patrzy na Hansa, jakby nie usłyszał słowa pesymistycznego. <br>Hans wciąga nosem zapach. "Zidentyfikować rodzaj tytoniu. Widocznie klecha woli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego