drgających z wysiłku ramionach, zaszamotał głową, zakrzyczał, zachrypiał, rzygnął krwią i opadł na piasek.<br>- Jak się nazywał ten cios, mości Bonhart? - seksownie wychrypiała markiza de Nementh-Uyvar, pocierając kolanem o kolano.<br><gap reason="sampling"><br><br>- Panie prefekcie - Geralt szybko i ostro uprzedził rozkaz bicia. - Zostawmy to, jeśli można. To, co powiedziała, jest na tyle precyzyjne, że o kłamstwie mowy być nie może, raczej o niedoinformowaniu. Ale skąd ona ma informacje? Sama przyznała, że widzi mnie po raz pierwszy w życiu. Ja ją też widzę po raz pierwszy. Zaręczam wam.<br> - Dziękuję - Artevelde spojrzał na niego krzywo - za pomoc w śledztwie. Jakże cenną. Gdy zacznę przesłuchiwać was