Bez wieczorów u Natolskich jest mi nieswojo, ale jednocześnie odczuwam ulgę. Cóż to znaczy? Ta nieswojość czy to brak zaspokojenia kulturalnej potrzeby duszy, czy też skomlenie przyzwyczajenia? A może dusza nie ma potrzeb kulturalnych, a jest tylko bezwładną masą, w której czas leniwym palcem rzeźbi przyzwyczajenia? Myśl to iście szatańska; precz, nie chcę tak myśleć! Czemu zaś ulga? Ulga zapewne dlatego, że wydostałem się ze świata określonego jego własną rzeczywistością, a gdy tkwi się w takim świecie, zapomina się o tym, że istnieją inne światy. Zapomina się, ale one niepokoją, naciskają i dręczą z zewnątrz. Tu jest mi dobrze - mówi sobie