Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Literatura Ludowa
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1957
się obrócił, liżąc mu naprzód skórę koźlą, którą na sobie miał i czorbą ją popluskał, po tym mu lizał brodę, tak, iż przyszło do pomazanej gęby, którą smaczno liżąc, zakąsił go trochę w wargi.
Czego derwisz nie mogąc ścierpieć, krzyknął z wielkim wrzaskiem: "Bre kielp, - to jest - I, bestyja, idź !precz, haiwo, na dwór." Którego głos drudzy usłyszawszy, rzekli: "Słysz,. towarzyszu, słysz, wstań, drzwi napraw i zaprzy". A on im odpowiedział: "Baade herrap", co się rozumie z języka perskiego co i po naszemu mówią: wczas po herrapie. I przydał: "Psi potrawy zjedli ukąsił mię jeden w gębę, a cóż teraz pomoże
się obrócił, liżąc mu naprzód skórę koźlą, którą na sobie miał i czorbą ją popluskał, po tym mu lizał brodę, tak, iż przyszło do pomazanej gęby, którą smaczno liżąc, zakąsił go trochę w wargi.<br>Czego derwisz nie mogąc ścierpieć, krzyknął z wielkim wrzaskiem: "Bre kielp, - to jest - I, bestyja, idź !precz, haiwo, na dwór." Którego głos drudzy usłyszawszy, rzekli: "Słysz,. towarzyszu, słysz, wstań, drzwi napraw i zaprzy". A on im odpowiedział: "Baade herrap", co się rozumie z języka perskiego co i po naszemu mówią: wczas po herrapie. I przydał: "Psi potrawy zjedli ukąsił mię jeden w gębę, a cóż teraz pomoże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego