Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
że taki powinien być.
Ona stała ciągle nieruchoma i czujna na każdy jego gest. Z coraz mniejszym
apetytem kruszył chleb i przełykał wino. W końcu wychylił ostatni łyk, otarł
mocno usta. Podniósł głowę, ale usiłował patrzeć w przestrzeń, nie na żonę.
Obojętnie zapytał:
- Byłaś dziś na modlitwie?
- Byłam, Arie - odpowiedziała prędko. Jej twarz rozjaśniła się. Zawsze ją
cieszyło, gdy o to pytał. Odczuwała nieustanną potrzebę mówienia mu o wszystkim,
czego doświadczyła w podziemnej krypcie. Komuż innemu mogła o tym mówić? Ojciec,
zaledwie zaczynała, zatykał uszy. "Oj - jęczał - ty mi nic nie
mów. To prawdziwe nieszczęście. Ja nawet nie chcę tego słuchać
że taki powinien być.<br> Ona stała ciągle nieruchoma i czujna na każdy jego gest. Z coraz mniejszym <br>apetytem kruszył chleb i przełykał wino. W końcu wychylił ostatni łyk, otarł <br>mocno usta. Podniósł głowę, ale usiłował patrzeć w przestrzeń, nie na żonę. <br>Obojętnie zapytał:<br> - Byłaś dziś na modlitwie?<br> - Byłam, Arie - odpowiedziała prędko. Jej twarz rozjaśniła się. Zawsze ją <br>cieszyło, gdy o to pytał. Odczuwała nieustanną potrzebę mówienia mu o wszystkim, <br>czego doświadczyła w podziemnej krypcie. Komuż innemu mogła o tym mówić? Ojciec, <br>zaledwie zaczynała, zatykał uszy. "Oj - jęczał - ty mi nic nie <br>mów. To prawdziwe nieszczęście. Ja nawet nie chcę tego słuchać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego