ludzie "Solidarności", bez względu na różniące nas polityczne i światopoglądowe wybory, nigdy nie traktowaliśmy Polski jako adresata osobistych czy grupowych roszczeń. Braliśmy odpowiedzialność za Polskę, za polskie państwo, także za wszystkie nierozwiązane polskie problemy.</><br>Ta kampania prezydencka nie będzie z naszej strony walką o przywileje. Także ja sam nie potrzebuję prezydentury po to, aby promować własną osobę, nie potrzebuję jej po to, aby bronić przywilejów własnej formacji, nie potrzebuję też prezydentury do tego, aby toczyć wojnę ideologiczną mającą podzielić Polaków na lepszych i gorszych, na "oświeconych" i "ciemnogród", na "Europejczyków" i "ksenofobów". Podejmuję walkę o prezydenturę, ponieważ chcę pomagać w rządzeniu