Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 04.10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
tę strawę. A tu niektórzy wydawcy sami sobie podstawiają nogę. Z powodu nadprodukcji. Co prawda trudno jej uniknąć, gdy rynek sprzedaży książki jest rozdrobniony. Każda większa hurtownia bierze od wydawcy jakieś 10 paczek nowego tytułu, a może sprzedać z tego najwyżej połowę. Klasyczny kryzys jest wtedy, gdy występuje nadprodukcja - gdy produkuje się więcej, niż można sprzedać. Warto czasem czytać klasyków. Ale wydawców bym nie winił. Nie ma sposobu na oszacowanie optymalnego nakładu. Jest raczej zabawa w ciuciubabkę. A jak się nie uda, to "kółko nam się rozleciało, a my wszyscy bęc".
Druga sprawa to system dystrybucji. Kiedyś książki kupowało się niemal wyłącznie
tę strawę. A tu niektórzy wydawcy sami sobie podstawiają nogę. Z powodu nadprodukcji. Co prawda trudno jej uniknąć, gdy rynek sprzedaży książki jest rozdrobniony. Każda większa hurtownia bierze od wydawcy jakieś 10 paczek nowego tytułu, a może sprzedać z tego najwyżej połowę. Klasyczny kryzys jest wtedy, gdy występuje nadprodukcja - gdy produkuje się więcej, niż można sprzedać. Warto czasem czytać klasyków. Ale wydawców bym nie winił. Nie ma sposobu na oszacowanie optymalnego nakładu. Jest raczej zabawa w ciuciubabkę. A jak się nie uda, to "kółko nam się rozleciało, a my wszyscy bęc".<br>Druga sprawa to system dystrybucji. Kiedyś książki kupowało się niemal wyłącznie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego