go, co najbardziej fascynującego zobaczył w Luwrze, odparł:<br>- Och, gdyby Leonardo namalował Giocondę w całej postaci i gdyby to był akt, i gdybym mógł sprawdzić, czy jej dupa ma równie tajemniczy wyraz jak jej twarz, to wtedy uznałbym moją podróż za udaną.<br>Wszyscy uważali hrabiego za niegroźnego psychopatę, ordynusa i profana, z którym trzeba się przyjaźnić tylko dlatego, że jego przodkowie brali podobno udział jeszcze w kijowskiej wyprawie Bolesława Chrobrego. Drugą przyczyną, czego elegancko nie wymieniano, była niebywała hojność i gościnność hrabiego, który lubił imponować suto zastawionym stołem, spraszając gorliwie wszystkich znaczących i dobrze urodzonych. Teraz, ujrzawszy obok siebie najbardziej znaną