Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
nie było zbyt wiele. Czym prędzej odsunąłem się na bezpieczną odległość, czekając, aż oprzytomnieje i będzie zdolny do konkretnych wyjaśnień. Usiadł wreszcie. Uszy sterczały mu dziarsko.
"Szaleniec nie przyjdzie. Ani teraz, ani nigdy. To znaczy, przez długi czas raczej nie" - poprawił się. Musiało zdarzyć się coś naprawdę niebywałego, bo wręcz promieniał.
"On nie może transformować" - rzucił triumfalnie.
"Zapomniał?" - spytałem z niedowierzaniem.
"Nie zapomniał, tylko nie może!"
Pożeracz Chmur przerwał i zaczął śmiać się jak głupi, otwierając szeroko pysk. Skąd ja brałem cierpliwość?
"Pamiętasz, co ten wariat miał na sobie?" - podjął po chwili mój towarzysz.
"Kupę złomu. Zastanawiające, jak mógł w tym
nie było zbyt wiele. Czym prędzej odsunąłem się na bezpieczną odległość, czekając, aż oprzytomnieje i będzie zdolny do konkretnych wyjaśnień. Usiadł wreszcie. Uszy sterczały mu dziarsko.<br>"Szaleniec nie przyjdzie. Ani teraz, ani nigdy. To znaczy, przez długi czas raczej nie" - poprawił się. Musiało zdarzyć się coś naprawdę niebywałego, bo wręcz promieniał.<br>"On nie może transformować" - rzucił triumfalnie.<br>"Zapomniał?" - spytałem z niedowierzaniem.<br>"Nie zapomniał, tylko nie może!"<br>Pożeracz Chmur przerwał i zaczął śmiać się jak głupi, otwierając szeroko pysk. Skąd ja brałem cierpliwość?<br>"Pamiętasz, co ten wariat miał na sobie?" - podjął po chwili mój towarzysz.<br>"Kupę złomu. Zastanawiające, jak mógł w tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego