teleinformatycznych, żaden z pozostałych sektorów nie będzie lokomotywą hossy. Waldemar Gębuś oponuje: - Immanentną cechą każdej hossy jest to, że jej liderzy się zmieniają, gdy inwestorzy znajdą branżę, która na tle rynku wydaje się niedoszacowana. Za taką branżę uważam na przykład sektor produkcyjny, który po kryzysie rosyjskim zaczyna wreszcie wychodzić na prostą. Paradoksalnie, niepewność co do najbliższej przyszłości sprzyja dalszym wzrostom. - Dopóki inwestorzy, kupując akcje, będą się wspinać po "ścianie strachu", dopóty ceny akcji będą rosły. Chwila, gdy wszyscy nabędą pewności co do nieuchronności hossy, będzie początkiem jej końca - konstatuje Piotr Kuczyński, inwestor i internetowy komentator giełdowy.<br><br><au>Małgorzata Remisiewicz</></><br><br><div type="convers"><br><br><tit>Język zapachów</><br><br><tit>Rozmowa