Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
ny?
Wyszedłeś, synku, na zero!
Ty się z nami w handel nie wdawaj.
Razem z twoim chmielem na zielonych pagórkach!
To mają być pagórki?
To jest nic!
Wszystko to była prawda.
Na swój sposób.
Oczywiście, na swój sposób!
I wtedy Go przyłapałem, gdy tak świecił nad moim czołem, rażąc
mnie prosto w oczy.
Już wcześniej, może na samym początku, spostrzegłem w Nim coś
osobliwego, ale w popłochu nie zdołałem poznać, co to jest!
Był odwrócony swoją drugą twarzą, niewidocznym z Ziemi awersem
Księżyca!
Tą reszką, tą przeklętą reszką!
I teraz ją na wskroś widziałem!
Nie to, że była fałszywa!
Była jawna, otwarta, w
ny?<br> Wyszedłeś, synku, na zero!<br> Ty się z nami w handel nie wdawaj.<br> Razem z twoim chmielem na zielonych pagórkach!<br> To mają być pagórki?<br> To jest nic!<br> Wszystko to była prawda.<br> Na swój sposób.<br> Oczywiście, na swój sposób!<br> I wtedy Go przyłapałem, gdy tak świecił nad moim czołem, rażąc<br>mnie prosto w oczy.<br> Już wcześniej, może na samym początku, spostrzegłem w Nim coś<br>osobliwego, ale w popłochu nie zdołałem poznać, co to jest!<br> Był odwrócony swoją drugą twarzą, niewidocznym z Ziemi awersem<br>Księżyca!<br> Tą reszką, tą przeklętą reszką!<br> I teraz ją na wskroś widziałem!<br> Nie to, że była fałszywa!<br> Była jawna, otwarta, w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego