nich. Zostań tu, gdzie jesteś. Albo nawet wróć do biblioteki.<br>- Nie, Konrad, ja pójdę z tobą. Nie zostawię cię samego.<br>Konrad gwałtownie odwrócił głowę do niej, błyskając czekoladowymi oczami.<br>- Nie, nie pójdziesz ze mną.<br>- Pójdę - uparła się Aurelia. - Nie zostawię przyjaciela w potrzebie.<br>- Przyjaciela? - wzruszył się Konrad i spojrzał jej prosto w oczy. - Ja... cóż, dziękuję ci, moja droga - nagłym ruchem przygarnął ją ramieniem i pocałował w czoło. - No, ale teraz już się nie upieraj, moja mała. - Wstał energicznie i złapał ucho torby. - Trzymaj. I pilnuj mi tego.<br>Wyszedł z bramy. Stanął w pełnym słońcu i uśmiechnął się - blado, ale bardzo, bardzo dzielnie