Typ tekstu: Strona internetowa
Autor: Andrzej Otrębski
Tytuł: strona łowiecka
Rok: 2003
aby mógł poznać dziwną właściwość miejscowych kilometrów: są one podobno o wiele cieńsze od naszych, ale za to dłuższe.
- No, dobrze chociaż, że nie głębokie to błoto - mruknął. - Będzie do kostek? - zagadnął Mikołaja.
- Chaljera jeho znaje - odrzekł, jak zwykle niezdecydowanie nasz przewodnik. - Może i będzie, a może i nie będzie, proszę pana kapitana. Jak my w lecie chodzili z panem pułkownikiem, to też było różnie, ale do pasa tak tylko na otnohach, koło rieczki. A teraz musi być dobrze iść: zmarznięte jeszcze - nie przerwiesz się.

Ruszyliśmy. Przodem Jakub, za nim pułkownik na swoich cienkich jak u bociana nogach, potem ja z asekuracją
aby mógł poznać dziwną właściwość miejscowych kilometrów: są one podobno o wiele cieńsze od naszych, ale za to dłuższe.<br>- No, dobrze chociaż, że nie głębokie to błoto - mruknął. - Będzie do kostek? - zagadnął Mikołaja.<br>- &lt;orig&gt;Chaljera&lt;/&gt; &lt;orig&gt;jeho&lt;/&gt; &lt;orig&gt;znaje&lt;/&gt; - odrzekł, jak zwykle niezdecydowanie nasz przewodnik. - Może i będzie, a może i nie będzie, proszę pana kapitana. Jak my w lecie chodzili z panem pułkownikiem, to też było różnie, ale do pasa tak tylko na &lt;orig&gt;otnohach&lt;/&gt;, koło &lt;orig&gt;rieczki&lt;/&gt;. A teraz musi być dobrze iść: zmarznięte jeszcze - nie przerwiesz się.<br><br>Ruszyliśmy. Przodem Jakub, za nim pułkownik na swoich cienkich jak u bociana nogach, potem ja z asekuracją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego