Losoncza. Na<br>miejscu udał się prosto do Jano Lanki, z którymi wiązała go już<br>przyjaźń.<br> Następnego dnia wybrał się do kierownika dla cywilnych<br>uchodźców polskich, przekazał list od Jasiewicza, wyjaśniając<br>zwięźle, jaką powierzono mi misję. Przeczytawszy list, spojrzał<br>przyjaźnie na młodego człowieka i powiedział:<br> - To dobrze, panie Joahannie, będziemy współpracować.<br>proszę kontaktować się ze mną. W tej chwili mam już<br>trzydziestu mężczyzn gotowych do transportu. Wszyscy są<br>żołnierzami Września, którzy na własną rękę dotarli na Węgry.<br>Może wobec tego jutro zajmie się pan nimi, kupi bilety,<br>odprowadzi na dworzec, a ja powiadomię Budapeszt o ich<br>przyjeździe.<br> Nazajutrz Jan Wojciuch zajął się