Wytrącono mi jednak pióro z ręki, a uczynili to dyrektorzy tychże ośrodków w obronie... zaspokajania potrzeb rolnictwa. Co za przedziwne układy obowiązują w tej branży. Dyrektorzy ci twierdzą i twierdzenie to popierają dokumentami, że gdyby nie ta kooperacja z przemysłem nie otrzymaliby żadnych przydziałów stali, łożysk, kabli, części wymiennych. To protekcja wielkich zakładów przemysłowych pozwala im pośrednio i niezbyt legalnie korzystać z wyrobów tegoż przemysłu i przeznaczać go pokątnie na potrzeby rolnictwa. Gdyby nie ten pokątny przeciek Ośrodki Maszynowe musiałyby się zająć działalnością kulturalno-oświatową. Wyłącznie. <br>Zrezygnowałem z opisu tych faktów nie chcąc rolnictwu czynić niedźwiedziej przysługi. Ujawniając je sprowadziłbym na