na wsi. Ale za to nie wiało tutaj i nikt nie podsłuchiwał. - Panie Janie kochany. Wyroków boskich nie odmienimy, ale możemy się na nie przygotować. Niech pan zapamięta, może pan mieszkać w Warszawie do czterdziestego trzeciego, ale przed czterdziestym czwartym musi pan koniecznie ze stolicy wyjechać, nalegam, koniecznie, najlepiej na prowincję, tam pani Róża wojnę przeżyje, niech pan pamięta, tylko do końca czterdziestego trzeciego.<br>Jassmont przełknął ślinę. Głos uwiązł mu w gardle. Nagle chciał zapytać o tak wiele, ale nie mógł wykrztusić słowa. Ossowiecki, jakby z rozpędu, wyłożył ogólnie przyszłość, losy wojny, kto wygra i jakim kosztem. Najważniejsze było jedno zdanie