Być może, że hrabia Lamzdor przesadzał w swych pamiętnikach. W każdym razie, Zygmuś, nic ci się złego stać nie może, nikt nie wie, że jesteś u mnie, i zostaniesz tu, aż się wszystko uspokoi. Zajdę do szpitala i powiem, że zostałeś nagle wezwany do... No, powiedzmy, daleko na peryferie, na prowincję.<br> U wejścia do holu ukazał się Majordomus, popychający przed sobą kilka efemerydek, przybyłych ostatnią pocztą. Prof. Mmaa przerzucił je szybkimi ruchami antenek. Był tam rachunek za sześć gramów próchna fosforyzującego, był list od byłego woźnego Akademii z prośbą o protekcję lub wsparcie, było zaproszenie na bal, nieaktualne już oczywiście z