Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dziennik Polski
Nr: 14/7
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1998
zadymy, Stanisław Pękala wyznaje: - Szukamy winy także w nas samych. Może nasi chłopcy zauważyli, że jesteśmy przemęczeni, może to wykorzystali?
Dowiaduję się, że po buncie i ucieczce wychowanków z pewnego zakładu poprawczego w kraju, gdy doszło tam nawet do porwania dyrektora placówki, po całej sprawie trafił do Tarnowa jeden z prowodyrów zajść. Wkrótce po przyjeździe zapytał chłopaków: - Była tu jazda? Nie? No, to będzie! Wszyscy będą o nas pisać...
Dyrektor Pękala: - Chęć zaistnienia w mediach jest wśród chłopców przemożna. W ten sposób szukają sposobu na dowartościowanie. Na każdym kroku oczekują rozgłosu. Kiedy po jednej znanej sprawie sąd wymierzył oskarżonym od dziewięciu
zadymy, Stanisław Pękala wyznaje: &lt;q&gt;- Szukamy winy także w nas samych. Może nasi chłopcy zauważyli, że jesteśmy przemęczeni, może to wykorzystali?&lt;/&gt;<br>Dowiaduję się, że po buncie i ucieczce wychowanków z pewnego zakładu poprawczego w kraju, gdy doszło tam nawet do porwania dyrektora placówki, po całej sprawie trafił do Tarnowa jeden z prowodyrów zajść. Wkrótce po przyjeździe zapytał chłopaków: &lt;q&gt;- Była tu jazda? Nie? No, to będzie! Wszyscy będą o nas pisać...&lt;/&gt;<br>Dyrektor Pękala: &lt;q&gt;- Chęć zaistnienia w mediach jest wśród chłopców przemożna. W ten sposób szukają sposobu na dowartościowanie. Na każdym kroku oczekują rozgłosu. Kiedy po jednej znanej sprawie sąd wymierzył oskarżonym od dziewięciu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego