przynosiły wielokrotność państwowej pensji. W dużym pokoju stało pianino dla początkujących. Jan nigdy nie grał, mówił, że ściga go grymas matki domagającej się bardziej czystego tonu. Ojciec był tajemniczą postacią. Wysoki mężczyzna, pracował w wojsku, ale kiedy o nim mówił, miało się wrażenie, że służy innej armii, niesojuszniczej. Może nas prowokował. Wszystko było idiotyczne i stało na głowie. Sklerotyczne dowództwo w rozsypce. Korpus oficerski zajęty remontem mieszkań przy użyciu wojskowych kontyngentów cementu. Poborowi torturujący się sami, na fali bez kadry. Pan -nik, podpułkownik w randze, tęsknił do innych porządków. Tęsknił do wojny, aliantów. Rodzice Jana byli opiekuńczy, rodzinni, byłam ich córką