Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
satyry, chłoszczącej w najmniej odpowiednie miejsce tępe społeczeństwo. Lucjan patrzy na kilku malarzy, siedzących w pobliżu: okutani w ciężką szatę dostojeństwa swych lat i talentów, siedzą z nakrytymi głowami, patrząc na siebie leniwie jak woły. Kiedy ujrzą młodego, wesołego chłopca, który ma siły zajmować się czymś więcej jak swą sztuką, prychają jak stare morsy, szepczą między sobą zjadliwie. Lucjan doznaje wrażenia suchej impotencji i odwraca spojrzenie. Do stolika przysiada się poeta Gowornik:
- Cóż to, opaliłeś się, Lucjanie - powiada - wróciłeś z Zakopanego?
Na to Lucjan odpowiada, że nie wrócił i że wcale się nie opalił. Wszyscy się śmieją. Gowornikowi jest głupio, co
satyry, chłoszczącej w najmniej odpowiednie miejsce tępe społeczeństwo. Lucjan patrzy na kilku malarzy, siedzących w pobliżu: okutani w ciężką szatę dostojeństwa swych lat i talentów, siedzą z nakrytymi głowami, patrząc na siebie leniwie jak woły. &lt;page nr=11&gt; Kiedy ujrzą młodego, wesołego chłopca, który ma siły zajmować się czymś więcej jak swą sztuką, prychają jak stare morsy, szepczą między sobą zjadliwie. Lucjan doznaje wrażenia suchej impotencji i odwraca spojrzenie. Do stolika przysiada się poeta Gowornik:<br>- Cóż to, opaliłeś się, Lucjanie - powiada - wróciłeś z Zakopanego?<br>Na to Lucjan odpowiada, że nie wrócił i że wcale się nie opalił. Wszyscy się śmieją. Gowornikowi jest głupio, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego