Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
od Kantnera.
Dziewka pochyliła się lekko, podając mu lipową łyżkę. Zaleciało od niej nikłym zapachem ziół.
- Wpadłeś jak śliwka w kupę - mruknęła z cicha. - Siedź spokojnie. Już cię widzieli. Skoczą na cię, ledwo się ruszysz zza stołu. Siedź więc i ani drgnij.
Odeszła w stronę paleniska, zamieszała w parującym i pryskającym saganie. Reynevan siedział zmartwiały, wpatrzony w skwarki na kluskach. Jego oczy przyzwyczaiły się już do mroku. Na tyle, by widzieć, że czterej mężczyźni przy stole w kącie za dużo mają broni i zbroi na sobie, by być wieśniakami. I że wszyscy czterej uważnie mu się przypatrują.
Przeklął w duchu swoją
od Kantnera.<br>Dziewka pochyliła się lekko, podając mu lipową łyżkę. Zaleciało od niej nikłym zapachem ziół.<br>- Wpadłeś jak śliwka w kupę - mruknęła z cicha. - Siedź spokojnie. Już cię widzieli. Skoczą na cię, ledwo się ruszysz zza stołu. Siedź więc i ani drgnij.<br>Odeszła w stronę paleniska, zamieszała w parującym i pryskającym saganie. Reynevan siedział zmartwiały, wpatrzony w skwarki na kluskach. Jego oczy przyzwyczaiły się już do mroku. Na tyle, by widzieć, że czterej mężczyźni przy stole w kącie za dużo mają broni i zbroi na sobie, by być wieśniakami. I że wszyscy czterej uważnie mu się przypatrują.<br>Przeklął w duchu swoją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego